5 grudnia to międzynarodowy dzień wolontariusza. Jeśli trafiłeś na tę stronę, to pewnie słyszałeś o krótko- i długoterminowym wolontariacie w ramach Europejskiego Korpusu Solidarności. Co jeśli chcesz pomagać, chcesz poznać nowych ludzi, ale masz pracę i tylko 2 tygodnie wolnego? Z pomocą przychodzą Workcampy! Poznajcie moje przygody z tych projektów!
Cmentarne życie
Mieszkam w Krakowie, gdzie od 2019 działam jako wolontariusz w Jewish Community Center, którego hasłem jest “Budujemy żydowską przyszłość w Krakowie”. Pochodzę z Wałbrzycha, zlokalizowanego dosłownie 30 minut samochodem od Czech, tak więc często bywałam w tym pięknym morawskim kraju. Nic więc dziwnego, że jeden z pierwszych workcampów na który zaaplikowałam polegał na sprzątaniu żydowskiego cmentarza w Holesovie – małej miejscowości obok Brna.
Jakie są plusy projektów w małych miejscowościach? Wszyscy o was wiedzą i chcą was poznać! Przez pierwsze kilka dni pracy na cmentarzu (głównie wyrywanie chwastów, koszenie trawy, wyrywanie bluszczu, który przylepia się do macew – nagrobków i niszczy kamień) co chwilę przychodzili do nas goście. Lokalna telewizja, prasa, radio oraz mieszkańcy, często z dziećmi, którzy chcieli popatrzeć na tych “szalonych obcokrajowców”, którzy przyjechali pracować do ich małego miasteczka.
W drugim tygodniu, na oficjalnej gali rozpoczęcia Festiwalu Żydowskiego w Holesovie, zostaliśmy zaproszeni “na środek” przed 200-osobową publiczność. Każdy z nas mówił o swojej motywacji do przyjazdu tutaj. Po gali otwarcia ambasadorka Izraela w Czechach (wcześniej pełniła urząd w Polsce) zapytała mnie, dlaczego przyjechałam tutaj, skoro Kraków ma największy festiwal kultury żydowskiej w Europie! Zapraszano nas również na obiady w restauracji z samym burmistrzem miasteczka oraz ufundowano bilety na miejski basen.
Każdy workcamp jest inny, dlatego warto wczytać się w informacje na stronie oraz infopack. W przypadku tego projektu, team leader dostawał pieniądze na nasze jedzenie, musieliśmy je jednak przygotować sami. Kuchnia znajdowała się w pomieszczeniu tuż obok wejścia na cmentarz. W związku z tym wszyscy goście festiwalu, którzy zmierzali w jego kierunku na oprowadzanie (znajdują się tam wyjątkowo stare macewy, w tym grób jednego z ważniejszych cadyków, stąd na cmentarz tłumnie pielgrzymują również wycieczki ortodoksyjnych Żydów) mogli poczuć zapachy mojej wegańskiej kuchni, lub nawet jej spróbować, jak też uczynił główny edukator całego festiwalu.
Edukacja w Niemczech
SCI Germany ma bogatą ofertę workcampów. Ze względu na historię II Wojny Światowej oferuje dużo workcampów edukacyjnych na terenach byłych obozów koncentracyjnych. Młodzi wolontariusze (w odróżnieniu do innych projektów, gdzie nie ma górnej granicy wieku, te wolontariaty często przyjmują tylko chętnych do 26 roku życia) mogą poznać historię II Wojny Światowej oraz zrealizować dodatkowy projekt.
Ja wybrałam Muzeum na terenie dawnego obozu pracy przymusowej w Berlin – Schoeneweide. Oprócz wykładów historycznych oraz study visits, w czasie których przewodniczka z muzeum prowadziła nas do mniej znanych miejsc w Berlinie, byłych zakładów, gdzie odbywała się praca przymusowa (na przykład byłe lotnisko Tempelhof), braliśmy również udział w warsztatach fotograficznych. Dzięki nim mogliśmy robić zdjęcia we wszystkich odwiedzanych miejscach. Fotografie te były potem przez 6 kolejnych miesięcy wystawiane na terenie muzeum.
Natura w Szwajcarii
Szwajcaria to królowa workcampów w plenerze! Byłam już na dwóch i na pewno w przyszłości pojadę na kolejne, mimo, że praca jest tu wyjątkowo wymagająca fizycznie.
Mój pierwszy workcamp był w Davos, gdzie przy ekskluzywnym hotelu Alpinium Schatzalp (uwaga: w tym hotelu mieszkał Tomasz Mann, autor “Czarodziejskiej góry” rozgrywającej się właśnie w tym miasteczku!) mieści się alpejski ogród botaniczny. Do zadań naszej 8-osobowej grupy należało sadzenie nowych roślin oraz wyrywanie łubinów. Mimo, że są to przepiękne fioletowe kwiaty, są bardzo inwazyjne i zabierają wodę, i przestrzeń do życia innym roślinom.
Mieszkaliśmy na terenie hotelu w pokojach dla pracowników. Korzystaliśmy z kuchni hotelowej przeznaczonej dla bogatych turystów. Dobrą strategią było zaprzyjaźnienie się z kucharzem specjalizującym się w deserach, bo od rozpoczecia tej znajomości dostawaliśmy wszystkie słodkości jako pierwsi. Hotel był położony na wysokości 1800 metrów. Do Davos zjeżdżało się kolejką wąskotorową, z której korzystaliśmy za darmo. W wolnych chwilach chodziliśmy po górach.
W tym roku wybrałam się na podobny, dwutygodniowy workcamp. Najmłodszy uczestnik miał 16 lat, najstarszy 70. Tworzyliśmy fajną, zgraną 9-osobową grupę. Projekt odbywał się w równie turystycznej, górskiej części Szwajcarii – Valais. Organizatorem był lokalny klub alpejski. W czasie wolnym zapewnił nam: przejście i wspinaczkę po lodowcu, pokonanie via ferraty oraz noclegi w schroniskach położonych ponad 2700 m n.p.m. na trasie między Zermattem, a Chamonix.
Praca polegała na wycinaniu małych drzew i krzewów, które rosły w miejscach, gdzie wcześniej mogły swobodnie paść się krowy (a dokładnie TE od sera Raclette!). Globalne ocieplenie spowodowało, że pastwiska zarastają, a krowy nie mają, gdzie się paść. Dlatego też tak ważna jest praca wolontariuszy w tym regionie. W pierwszym tygodniu spaliśmy razem w jednym pokoju w schronisku. Spożywaliśmy wszystkie posiłki wspólnie, codziennie z innymi turystami. W drugim byliśmy gośćmi u rodziny farmerów, którzy udostępnili nam na tydzień swój drugi dom. Do domowego obiadu, gotowanego dla nas przez panią domu, było zawsze mleko z ich farmy (wielka różnica w smaku między tym naturalnym, a sklepowym!).
Workcampy to krótkoterminowe wolontariaty zagraniczne. Organizowane są przez różne organizacje. Ja wspominam tylko o tych koordynowanych przez SCI (Service Civil National). Organizacja ta powstała w Szwajcarii.
Aby wyjechać na workcamp musisz mieć minimum 18 lat (wyjątkowo 16 w przypadku określonych projektów), nie ma górnej granicy wieku. Grupy wolontariuszy są miedzynarodowe, nie większe niż 20 osoób, co pozwala na świetną integrację ich uczestników. Zakwaterowanie i jedzenie jest za darmo, pracuje się 6 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu, transport trzeba zorganizować na swój własny koszt.
Workcampy nie są częścią programu Erasmus+ ale informacje o nich można znaleźć również na stronie Eurodesku.
Tekst: Magda Dereń